Od dwóch godzin panowała między nimi kompletna cisza. Malik
zerknął zaniepokojony na swojego kochanka.
– Altaïr? Co ci jest? – Al-Sayf uniósł brew, zdziwiony, że
nowicjusz milczy jak chyba jeszcze nigdy. Z ich dwójki zawsze mówił najwięcej,
a teraz? Nawet nie odpowiedział na to głupie pytanie, tylko wzruszył ramionami.
Zarządca westchnął ciężko i wstał od biurka, powolnym krokiem zbliżając się do
asasyna. – Powiesz coś? – Ibn-La’Ahad pokręcił przecząco głową. – A może
napiszesz…? Naprawdę nie wiem, o co ci chodzi.
Nowicjusz chwilę się wahał, ale w końcu przytaknął
niepewnie. Malik wręczył mu kartkę i pióro, by mężczyzna mógł wyjaśnić co jest
powodem tego focha. A sądził, że jego partner już bardziej dziecinny być nie
może.
Nowicjusz dłuższą chwilę siedział i zawzięcie skrobał zawiłe
symbole na skrawku pergaminu, by w końcu z wielką dumą podetknąć go pod nos rafiqa.
– ... „Bura się za cienie obaliłem o wrona”? – Malik
zamrugał ze zdziwieniem, a po chwili zmrużył oczy i przeczytał jeszcze raz.
Znaki wciąż układały mu się w to samo, bezsensowne zdanie. – Altaïr, nie mam
pojęcia co tu pisze, bo zakładam, że nie chodziło ci o żadną wronę? – Żywe
zaprzeczenie asasyna potwierdziło jego przypuszczenia. – Ach, czyżby
niewygodnie ci było pisać bez pomocy drugiej ręki? – Właściciel biura
uśmiechnął się wrednie, na co zdegradowany mistrz jeszcze energiczniej pokręcił głową
i wziął drugi skrawek pergaminu. Po paru chwilach podał go zarządcy. – „Malwin
przestrach się udupiać”. Ktoś ci kiedyś powiedział, że bazgrzesz jak kura
pazurem? – Malik zmarszczył brwi, na co Altaïr westchnął ciężko i wywrócił
oczami. – Przestań się zachowywać jak pięciolatek i powiedz mi w końcu o co
chodzi! – Kaleki zabójca podniósł głos, ale ze strony swojego kochanka doczekał
się jedynie… zgadliście, ciszy. – Świetnie! Super! W takim razie ja też będę
milczał! Umówmy się, że kto pierwszy się odezwie, ten przeprasza. Nieważne za
co, bo dalej nie wiem o co ci chodzi. Co ty na to?
Asasyn chwilę się wahał, nim w końcu pokiwał głową,
zgadzając się na taki układ.
Zarządca miał mnóstwo pracy przy papierach, więc nawet bez fochów
swojego kochanka, nie miałby głowy do rozmów. Skończył robotę około południa,
poważnie wykończony zarówno pracą, jak i atrakcjami, które nowicjusz był tak
łaskaw mu zapewniać.
Odetchnął z ulgą, mogąc w końcu odłożyć ogromny stos
raportów, rozkazów i Bóg wie czego jeszcze, na jedną z półek.
Napisał jeszcze krótką notkę dla Altaïra i dopiero po tym
wytarł z atramentu swoje ulubione pióro i schował je pod biurkiem. Podszedł do przysypiającego
mężczyzny, który nadal siedział pod ścianą, szturchnął go lekko w ramię i podał
mu liścik.
„Wieczorem mam ważne spotkanie, obudź mnie w razie gdybym
zaspał, dobrze?”.
Ibn-La’Ahad przytaknął jedynie, przeczytawszy wiadomość,
przeciągnął się i wstał po chwili, idąc za Al-Sayfem.
Malik nawet nie zarejestrował, kiedy nowicjusz pomógł mu
zdjąć szatę i wraz z nim położył się na materacu, wśród wielkich poduch.
Mężczyzna wtulił się w jedną z nich, obejmowany od tyłu ramieniem kochanka i po
chwili zasnął.
Uchylił jedną powiekę. Ciemno.
Nie czuł się w pełni wypoczęty, w dodatku oczy piekły go
niemiłosiernie, więc na powrót je zamknął.
Miał ostatnio tyle roboty, że najchętniej nie wstawałby
z łóżka. Obrócił się na plecy i przeciągnął. O tak, uwielbiał takie chwile leniuchowania. Zero zmartwień, zero obowiązków, zero wkurzania się na Altaïra.
A właśnie, asasyna chyba z nim nie było. Pomacał ręką wokół
siebie, ale posłanie było puste. Heh, pewnie wciąż jest obrażony o nie wiadomo
co. Oby tylko go obudził na to spotkanie, bo…
Zaraz.
Gdy mężczyzna zdał sobie sprawę, że był już wieczór, a zdegradowany
mistrz nie pofatygował się z poinformowaniem go o tym, jak strzała zerwał się z
materaca i pospiesznie zaczął wkładać ubrania. Zdenerwowany, ledwo
powstrzymywał się przed głośnym przeklinaniem. Gdy zapinał szatę, dostrzegł, że
coś zwisa z jego szyi. Zdjął powieszony na sznurku skrawek pergaminu i
przeczytał, o dziwo wyraźnie napisane na nim, zdanie.
„Już wieczór, śpiochu. Wstawaj”.
– Zajebię go – warknął, miażdżąc w dłoni niewinną kartkę.
– Co mówiłeś? – Usłyszał głos za sobą. Asasyn przysiadł
na skraju jego biurka, widocznie mając spory ubaw z obserwacji poczynań zarządcy.
– Ach, że mnie przepraszasz? – Uśmiechnął się podle.
To był błąd.
Dwóch kupców gawędziło ze sobą na rynku. Zawsze rozkładali
stragany naprzeciwko siebie i zawsze donosili sobie nawzajem co działo się w
dzielnicy każdego z nich. Nagle grubszy z mężczyzn zmarszczył brwi i zaczął usilnie
wpatrywać się w dach jednego z budynków gdzieś w oddali.
– Wie pan, od trzydziestu lat mieszkam w tym mieście, a
od piętnastu dzień w dzień stoję tutaj z tym straganem. Niby poznaje się dużo
plotek, bo ciągle wśród ludzi… ale jeszcze żem nie słyszał, żeby chłop się z
babą tak pokłócił, by musieć uciekać dachem – stwierdził, obserwując jak biedny
Altaïr, odprowadzany wiązanką zmyślnych przekleństw, którymi nawet szewc by się
nie poszczycił, próbuje się ratować ucieczką z biura, w czym mocno
przeszkadzały mu ciskane w niego książki, przypadkowe przedmioty, a nawet
mniejsze meble. Musiał przyznać, Malik miał cela.
Ostatecznie nie doczekał się obiecanych przeprosin, a kiedy
w końcu odważył się wrócić, jego kochanka nie było w biurze. Znalazł za to
karteczkę na jego biurku.
„Drogi Altaïrze, jestem na ciebie mocno wkurwiony, więc
jeżeli zobaczę cię śpiącego na MOIM materacu, oberwiesz.
Pieprzone całuski, Malik”.
Znowu... Znowu to zrobiłam... usunęłam sobie komentarz....
OdpowiedzUsuńNo to jeszcze raz:
Nie wiem, co mi z tego komentarza wyjdzie, bo wciąż męczy mnie gorączka i to już moje trzecie podejście... Pewnie zapomnę o masie rzeczy.
Tak trochę liczyłam na to, że to będzie rozdział przepaści.
Nie to żebym nie lubiła miniaturek, bo ja je uwielbiam, zawsze humor poprawiają, no ale ostatni rozdział skończyłaś tak, że teraz mnie zżera ciekawość ;c rozumiesz, prawda? ;c
Tak wracając do poprzedniego rozdziału:
Ja tam lubię BB... zwłaszcza jak siedzi cicho... związany... jak najdalej ode mnie. Ale Puppet x BB jest urocze ;-;, a u ciebie to pewnie w ogóle wyglądaliby ciekawie jako poboczna para.
*Dalej nie o rozdziale*
"Myślę nad Undertale i sądzę, że w najbliższym czasie coś wymyślę. =w= Raczej będzie to oneshot" - Undertale?! *Q* TAK! *Q* Ale... to będzie yaoi nie? ;v Jaka para? ^^
Mam nadzieję, że szybko coś wymyślisz i się pojawi, bo ostatnio jestem jakoś tak pokochałam Undertale, chociaż na początku byłam strasznie na nie ;-;.
Szkolny FNAF brzmi ciekawie... Oni wszyscy, by tak idealnie pasowali do szkoły XD. Chociaż mam wrażenie, że szkoła nie wytrzymałaby przy nich zbyt długo... Tydzień i zmieniłaby się w ruinę, a ocalali potrzebowaliby wizyty u psychiatry...
Coś czuję, że będzie ciekawie ^-^
Z drugiej strony to "Coś od autorki " też wygląda ciekawie z_z.
Dlaczego w tej ankiecie (czy co to tam jest) nie można zagłosować na dwie rzeczy? :C
A teraz wracając do miniaturki....
"Od dwóch godzin panowała między nimi kompletna cisza. Malik zerknął na kochanka." - jak ty to robisz? ;_; To dopiero początek, a ja już nie mogę się przestać uśmiechać
"– A może napiszesz…? Naprawdę nie wiem o co ci chodzi.
Altair chwilę się wahał, ale w końcu przytaknął niepewnie. Malik wręczył mu kartkę i pióro, by mężczyzna mógł wyjaśnić co jest powodem tego focha. A sądził, że jego partner już bardziej dziecinny być nie może." - cóż... przynajmniej zgodził się napisać o co mu chodzi ;-;
Swoją drogą oni są tacy uroczy XD.
„bura się za cienie obaliłem o wrona” - i to był ten moment, w którym prawie oplułam swoją klawiaturę. Ja sie chyba nigdy nie nauczę, że przy czytaniu twoich miniaturek/rozdziałów/oneshotów nie wolno pić czegokolwiek ;_;.
" „Malwin przestrach się udupiać”. Ktoś ci kiedyś powiedział, że bazgrzesz jak kura pazurem?" - a myślałam, że to ja okropnie piszę.
Usuń"Umówmy się, że kto się pierwszy odezwie, ten przeprasza. Nieważne za co, bo dalej nie wiem o co ci chodzi. Co ty na to?" - to się źle skończy ;_;
"Do końca dnia obaj milczeli. " - ja podziwiam osoby, które naprawdę umieją tyle wytrzymać w takich zakładach. Ja chociaż nienawidzę gadać to w takich momentach mam ochotę się odezwać po zaledwie minucie, więc naprawdę ich podziwiam ;-;.
„Jutro mam ważne spotkanie, obudź mnie o świcie w razie gdybym zaspał, dobrze?” - tak. To się zdecydowanie źle skończy.
"Asasyn po przeczytaniu przytaknął i przeciągnął się. Obaj byli już zmęczeni i marzyli tylko o ciepłym łóżku. Malik nawet nie wiedział kiedy nowicjusz pomógł mu zdjąć szatę i wraz z nim położył się na materacu wśród wielkich poduch. Mężczyzna wtulił się w jedną z nich, obejmowany od tyłu ramieniem kochanka i po chwili zasnął." - ooooo *-* to takie słodkie *-*
" Oby tylko go obudził na to spotkanie, bo…
Zaraz." - wiedziałam, normalnie wiedziałam, że tak będzie! XD
"Wie pan, od trzydziestu lat mieszkam w tym mieście, a od piętnastu dzień w dzień stoję tutaj z tym straganem. Niby poznaje się dużo plotek, bo ciągle wśród ludzi … ale jeszcze żem nie słyszał, żeby chłop się z babą tak pokłócił, by musieć uciekać dachem." - taaaaa. Z "babą" XD ( ͡° ᴥ ͡°). Bo Malik to taka piękna baba XD.
"Stwierdził, obserwując jak biedny Altair, odprowadzany wiązanką zmyślnych przekleństw, którymi nawet szewc by się nie poszczycił, próbuje się ratować ucieczką z biura, w czym mocno przeszkadzały mu ciskane w niego owoce i książki." - i to dopiero jest trudny i niebezpieczny związek XD. Że też oni jeszcze się nie pozabijali XD.
Znając życie chciałam jeszcze o czymś napisać w komentarzu, ale nie pamiętam, więc zakończę w tym momencie.
Pozdrawiam i czekam na cokolwiek~ ^^
O kurde... Rozpisałam się bardziej niż chciałam ;_;.
UsuńO kurde, twój komentarz jest dłuższy niż ta miniaturka! XD Czuję się zaszczycona, że tak się rozpisałaś! * +10 do motywacji*
Usuń... Dajesz tak zajebiście długi komentarz mimo gorączki, szacun. ;___;
Rozumiem, rozdział jest w trakcie tworzenia, niestety wielmożna dupa mojego kota lubi okupować klawiaturę i nieco mi w pisaniu przeszkadza... x'D
Muszę nad tą parą popracować, ale tak, gdzieś w tle się pojawią i będą xD
Oj tak, yaoi. XD Możesz się spodziewać wszystkiego poza Papy x MTT, bo jakoś tej pary mocno nie lubię. x.x
Freddy i spółka idą do szkoły -> *tydzień* -> Szkoła popełnia samobójstwo... bardzo optymistyczny scenariusz xDD
Bo jeżeli zagłosuje tylko jedna osoba, nie będę miała dramatu co wybrać... xux
Serio podziwiam, że tak ci się chciało skomentować tą miniaturkę. ;_;
Dzięki wielkie za komentarz, życzę powrotu do zdrowia i również pozdrawiam! :)
Wiedziałam. No wiedziałam, że to budzenie to też będzie na kartce. Ale całe szczęście, że Malik ma cela, to się zemścić mógł. Szacuneczek, bo jak ja już w coś trafię, to święto lasu xD.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i weny życzę :).
Ja podobnie, staniesz metr ode mnie, a choćbym w ciebie z armaty strzelał, to nie trafię. X"D
UsuńRównież pozdrawiam i tak samo weny życzę! :)