środa, 20 stycznia 2016

Podsumowanie

Witam wszystkich. :D
Postanowiłam zrobić małe podsumowanie. Będzie się takie cuś pojawiało co jakiś czas, chcę za pomocą takiej notki lepiej przyjrzeć się temu, co udało mi się stworzyć i czego ode mnie oczekujecie.
A więc tak, minęło prawie pięć miesięcy od czasu założenia bloga, do tej pory napisałam:
- 6 rozdziałów „Przepaści”
- 6 miniaturek „Tydzień”
- Oneshoty: „Pokusa”, „Halloween u Freddy’ego” i „Udowodnij”
Łącznie 15 postów. Nie jest źle, ale szczerze mówiąc sądziłam, że będzie lepiej. x-x Eh, technikum jednak pożera masę czasu… i weny.
Przejdźmy do kolejnego punktu, oto projekty, nad którymi pracuję i które mam zamiar wydać na blogu:
- Szkolny FNAF – Jak na razie koncepcja jest i pierwsze plany rozdziałów, chcę zrobić z tego krótkie opowiadanie.
- Corvo x Garrett, czyli połączenie Thief i Dishonored. Będzie to opowiadanie, jeżeli dobrze rozplanuję, to może wyjdzie na 10-15 rozdziałów.
Poza tym cała masa oneshotów z serii podanych w spisie, może w końcu coś z anime zacznę pisać, bo tylko z gier do tej pory tworzyłam. x-x
A, właśnie, prawdopodobnie za jakiś czas pojawi się nowa pozycja, Undertale. Muszę nieco lepiej zapoznać się z całą grą, wszystkimi zakończeniami i postaciami, by móc stworzyć jakieś oneshoty lub może nawet opka z tego.
To tyle, jeżeli chodzi o informacje ode mnie. Teraz zwracam się do was. Napiszcie mi w komentarzach pod tym postem na co liczycie, tzn. z jakich serii (ze spisu) twórczość chcielibyście najbardziej (a może liczycie też na jakieś opko autorskie?), co sądzicie o częstotliwości wydawanych postów (mają się pojawiać w miarę możliwości szybciej, czy lepiej bym dopracowywała i aż tak nie pilnowała terminów, które głównie przez szkołę często są przesuwane). Może chcielibyście, żeby każde opko/miniaturka miało określony czas wydawania (np. co dwa tygodnie chcemy „Przepaść”)?
Przeczytam i w miarę możliwości odpowiem na wszystkie komentarze.

To tyle z tego podsumowania, pozdrawiam! ^-^

niedziela, 10 stycznia 2016

FNAF Oneshot - Złote dni

Witam wszystkich. :) Od pewnego czasu chodził mi po głowie jakiś mały oneshot Springtrap x Fredbear, opisujący samo ich życie. Jako że późną porą najbardziej mi się zbiera na pisanie (zwłaszcza pisanie smutnych pierdół), to usiadłam do laptopa koło trzeciej w nocy i oto jest efekt. Nie jest to wybitnie długie dzieło, to taki bardziej miniaturowy, luźny oneshot.
Mam nadzieję, że się spodoba i zbytnio was to moje "luźne pisanie" nie załamie. x'D Ten post podzielony jest na dwie części nazwane "Springtrap" i "Fredbear", opisujące wydarzenia z ich punktów widzenia.
Fredbear x Springtrap i Bonnie x Springtrap to moje dwie ulubione pary z FNAFa, więc z tej serii pewnie będzie o nich najwięcej. :D
Dodatkowo tworzyłam to w akompaniamencie pewnej nutki, posłuchajcie sobie w czasie czytania, jak macie chęć (radzę się skupić głównie na tekście tej piosenki). Niestety net odmawia posłuszeństwa i jej tutaj nie wstawię, na youtube nosi filmik z nią tytuł " [MMD] hurts like hell [Fnaf3 Springtrap] "
Życzę miłego czytania. :)

***

Springtrap

Doskonale pamiętam tamte dni.
Czas, gdy uśmiech i radość nieustannie gościły na mojej twarzy. Dziś pozostał po nich jedynie sztuczny cień, który wciąż wymuszam, nie chcąc okazać słabości.
Pamiętasz?
Dni, gdy wspólnie lśniliśmy na scenie przed zachwyconym tłumem? I noce spędzane w swoich objęciach?
Wciąż czujesz?
Tą nieziemską przyjemność, która towarzyszyła nam obojgu przy każdym zbliżeniu? Już zapomniałem, jak ciepły był twój dotyk i jak pachniało twoje ciało. Zapomniałem głosu, który szeptał moje imię i zapomniałem czułości, z jaką obejmowały mnie twoje ramiona.
Zapomniałeś…
Jak szczęśliwi byliśmy razem. Ile radości wnosiła w moje życie sama twoja obecność.
Już nie czujesz…
Ciepła, ani mojego dotyku. Nie czujesz nic, trwając w tej pustce z której nigdy się nie obudzisz.
Było tak cudownie. Było idealnie.
Nawet gdy zmuszeni byliśmy odejść w cień i ustąpić miejsca nowym gwiazdom, nasze złote wspomnienia wciąż były w nas. Nieważny był tamten wypadek, nie ważne było tamto dziecko. Nic się wtedy nie liczyło.
Aż odszedłeś…
W momencie, w którym cię zabrakło, coś we mnie umarło. Jedyne dobro w moim zepsutym sercu, jakie udało ci się wydobyć, zostało zniszczone w chwili, gdy ujrzałem twoje nieruchome ciało, skąpane w dziecięcej krwi.
Umarłem wraz z tobą, mój kochany. Ale nie odszedłem. Zostałem, by znaleźć tego, kto ci to zrobił. Znaleźć i sprawić, by poczuł twój ból.
Mijały lata… a ja – samotny i zapomniany – powoli zacząłem się rozpadać. Moje ciało nie było już w stanie co noc wysilać się do ruchu i szukać mordercy, który mi ciebie odebrał.
W końcu dawna chwała zniknęła z ludzkich umysłów. Odrzucili mnie. Nie przejęli się tym, że nie mogłem się poruszyć, że cierpiałem katusze próbując wstać, że tak strasznie chciałem cię znów zobaczyć.
Przypomnieć sobie twój głos. Ponownie go usłyszeć…
Każdy dzień wydawał się wiecznością, każda sekunda samotności wbijała igły w mój umysł, pozbawiając mnie zmysłów.
Tak długo byłem tu sam…
Nie mam pojęcia, ile minęło czasu, nim pojawił się w tym małym, nieużywanym od dawna pomieszczeniu.
Od razu go rozpoznałem. Fioletowy mundur i niepokojący uśmieszek. Był tym, który popełnił ten straszny czyn.
Dałbym wszystko, by moje ciało mogło się w tamtej chwili poruszyć. Wszystko, by móc zemścić się za to, co uczynił.
Widziałem, że nęka go szaleństwo. Że duchy przeszłości nie dają mu spać, a sumienie odbiera resztki świadomości.
Wtedy właśnie zaczął ich wołać. Po kolei przychodzili, a on rozczłonkowywał animatroniczne ciała bez najmniejszego trudu. Robił im dokładnie to, co dawniej zrobił z tobą.
Wściekłość we mnie wrzała, ale wciąż jedyne co mogłem, to przyglądać się całemu zajściu.
Dzieci, które pozbawił życia twoimi rękami, nie pozostały głuche na mój gniew i pomogły mi wprowadzić go w pułapkę.
Dawny ja umarł, gdy sprężyny i mechanizmy zmiażdżyły jego kości.
Stałem się Springtrapem. Pułapką idealną, która uwięziła nie tylko ciało, ale i ducha tego mężczyzny.
Został przy mnie, podobnie jak jego krew i gnijące szczątki.
Trwaliśmy tak przez całe trzydzieści lat, obaj bliscy szaleństwa. Jego dusza nie chciała mnie odstąpić. Był uwięziony. Zupełnie jak ja.

piątek, 8 stycznia 2016

(Miniaturka AC) Dzień 2 cz.1 - Zazdrość

Witam wszystkich. :) A jednak udało mi się coś napisać przed weekendem (efekt spania po szkole, budzenia się w środku nocy, a w efekcie posiadania zbyt dużej ilości wolnego czasu)!
Miniaturka jest nieco dłuższa od pozostałych, nie udało mi się jej skrócić, żeby zmieściła się w ustalonych przeze mnie normach, mam nadzieję, że to klimatu "krótkich" przygód Altaïra i Malika nie zepsuje. xux
W końcu zaczyna się drugi dzień, w takim tempie to ten ich tydzień potrwa rok... x'D
Zapraszam do czytania, mam nadzieję, że się spodoba! :D

***

– Obraziłeś się? – Malik zerknął na kochanka znad papierów, którymi aktualnie się zajmował. Altaïr od dłuższego czasu siedział na poduchach, oparty plecami o ścianę i nie wyglądał na zbyt przyjaźnie nastawionego do świata.
– Nie wytrzymam tygodnia celibatu. Nie po to spędzam wolny czas z tobą, żeby móc co najwyżej dojść w spodnie – burknął pod nosem, nawet nie zaszczycając go spojrzeniem.
Zarządca, słysząc to, ledwo powstrzymał się od śmiechu. Kręcąc głową z rozbawieniem, odłożył pióro, obszedł biurko naokoło i uklęknął przed swoim partnerem.
– W zasadach naszego zakładu nie ma punktu mówiącego o braku seksu – zaczął, ostrożnie dobierając słowa.
– Doprawdy? Udowodnij. Rozbierz się i trochę na mnie poskacz. – Syryjczyk zmrużył oczy, nie kryjąc złośliwości.
– Nie zachowuj się jak dziecko. – Malik westchnął ciężko, wywracając oczami. – Nie dam ci się wydupczyć w ciągu dnia, kiedy ktoś może tutaj przyjść. – Rafiq wstał z klęczek i wrócił za biurko, by kontynuować wypełnianie dokumentów.
– Nawet, gdyby przyszedł, to chyba mógłby chwilę zaczekać, aż skończymy – stwierdził z powagą nowicjusz.
– Wątpię, by chwila wystarczyła. Możesz się choć na moment opanować? – poprosił zarządca, nieco zirytowany tym, że od wczorajszego wieczoru jego partner myśli nie tą częścią ciała, którą powinien.
Mężczyzna nie zdążył nic odpowiedzieć, bo obaj usłyszeli, jak ktoś wchodzi przez otwarty świetlik do biura. Zaraz po tym w wejściu do pomieszczenia pokazał się jeden z młodszych asasynów, zrekrutowany niecały rok temu. Altaïr nawet nie znał jego imienia, za to w pamięć zapadły mu te wszystkie drapieżne spojrzenia, jakimi młody często go obdarzał.