Witam
wszystkich. :D
W końcu
święta, a co za tym idzie – dużo wolnego! Pisanie idzie mi wolniej, niż
sądziłam, chyba złapałam "świątecznego lenia". x-x Ale to nic, dzisiaj
prezentuję wam tego krótkiego oneshota, a niedługo prawdopodobnie skończę nowy
rozdział „Przepaści” i kolejną miniaturkę, tak więc do końca grudnia powinno się jeszcze kilka postów pojawić.
Od razu
ostrzegam, że aby zrozumieć pewne rzeczy trzeba znać tę serię, szczególnie
czwartą część, ponieważ fabuła dzieje się po zakończeniu wydarzeń z tej gry.
Jeżeli nie mieliście z nią styczności, radziłabym posiłkować się DMC wiki.
Oneshot niespecjalnie skupia się na głębszej fabule, pojawia się jednak kilka
nazw, które mogą sprawić wam kłopot (chociażby demony lub broń głównych
bohaterów).
Muszę też
podziękować Tamie, która enty raz sprawdza te bazgrołki, chroniąc je przed
błędami i moją osobistą gramatyką (Kali jeść, Kali pić). Dzięki, Tama! ;-;
Życzę miłego
czytania. : )
***
Odkąd Nero zamieszkał wraz z Dante w Devil May Cry, niemal
codziennie razem wykonywali jakieś zlecenia, zarabiając na spłatę długów
mężczyzny. Tej nocy nie było inaczej, tajemniczy pracodawca zaproponował dużą
sumę za wyplenienie demonów z południowej części miasta, gdzie – jak
wytłumaczył – mieszczą się dwie jego fabryki, z których te stwory wypłoszyły
już niemal wszystkich pracowników.
– Coś ich tutaj
podejrzanie dużo. – Nero chwycił Ramieniem Diabła próbujące na niego skoczyć
Straszydło i uderzył potworem z całej siły o ziemię.
– Poważnie? – Syn Spardy wyciągnął Ebony i Ivory, z
pomocą pistoletów zaczął pozbywać się idącego na nich stada mniejszych kreatur.
Akurat te demony były na tyle słabe, że padały po kilku trafieniach. – Nie
zauważyłem. Już się zmęczyłeś, dzieciaku? – Dante posłał młodszemu łowcy kpiący
uśmieszek, od którego demoniczna ręka chłopaka zalśniła intensywniej błękitnym
blaskiem.
– W życiu. Za to ty się spociłeś, staruchu. Usiądź
sobie i pozwól mi dokończyć. – O wiele agresywniej odciął z pomocą Czerwonej
Królowej głowę najbliższego Mroza, chwilę potem rzucając się na Blitza. W
momencie, gdy przeciął go na pół, coś chwyciło tył jego płaszcza. Młody Sparda
przyciągnął go do siebie nim Fault, który pojawił się nagle tuż pod Nero,
zdążył zacisnąć szczęki.
– Uważaj, młody. Jeszcze cię wciągnie. – Puścił go i
wbił Rebelianta prosto w nabrzmiały brzuch Megastraszydła. – Ten „staruch”
chyba właśnie uratował ci tyłek.
– Ten staruch powinien się zająć własnymi sprawami, a nie
próbować udowodnić mi na każdym kroku, że jest ode mnie lepszy! – warknął
wojowniczo, zestrzelając Niebieską Różą kilka Szturmów skaczących po dachach
budynków wokół nich.
– Nie próbuję ci nic udowadniać – zaprzeczył szybko
Dante. – Ja po prostu JESTEM od ciebie lepszy.
– Ach tak?! – Nero był coraz mocniej wkurzony
przechwałkami i mało poważnym podejściem Syna Spardy.
– Tak. Mądrzejszy, przystojniejszy, lepszy w łóżku. Co
tu dużo mówić... nie dorastasz mi do pięt, dzieciaku. – Pokazał mu język i
postanowił zmienić oręż. Przywdział na plecy Lucyfera i z jego pomocą ostrzelał
demony dziesiątkami wybuchających pocisków.
Właściciel Ramienia Diabła nie próżnował w tym czasie i
przerzedzał intensywnie szeregi wroga własną bronią.
– Lepszy w… A skąd możesz wiedzieć, czy jesteś w tym
ode mnie lepszy, co?! – Rozsierdzony małolat cały gniew przelewał na hordy
demonów przed nim.
– Jedyną niunią, którą chciałeś zaliczyć, była ta cała
Kyrie, prawda? Ale ona ci powiedziała, że kocha cię jak brata i nie udało ci
się jej namówić na szybki numerek. Czyli nadal jesteś prawiczkiem. – Dante
wzruszył bezradnie ramionami, na moment zostawiając swoich przeciwników.
Lucyfer zniknął, zastąpiony Gilgameshem, którym ukrócił życie parunastu niedobitków.
Nareszcie koniec roboty. – Wybacz młody, ale jak w życiu nie wsadzałeś, to nie
licz, że już za pierwszym razem będziesz Bogiem seksu – powiedział, w międzyczasie
przebijając krtań ostatniego potwora.
– A skąd wiesz, że nie miałem kogoś przed Kyrie?! – Chłopak
schował Czerwoną Królową i stanął tuż przed
Synem Spardy, mierząc go wściekłym spojrzeniem. – Może miałem! I to niejedną!
Jestem lepszy, niż ci się wydaje!
– Ach tak? – Dante uniósł brwi i uśmiechnął się
delikatnie, krzyżując ręce na piersi. – Udowodnij.
– Co…? – Nero zmarszczył brwi, momentalnie spuszczając
z tonu. Spłoszył się poleceniem mężczyzny. – Jak mam ci to niby udowodnić?
– Normalnie. Pokaż na mnie co wyprawiałeś z tymi
wszystkimi niuniami, które podobno zaliczyłeś. – Starszy łowca uśmiechnął się
lisio. Był pewny, że młody odpuści i przyzna, że nigdy żadnej nie brał.
Na nieszczęście syna Spardy, chłopak nie miał zamiaru
przyznawać mu racji. Zamierzał udowodnić łowcy demonów, że nie jest już
gówniarzem z mlekiem pod nosem, tylko mężczyzną.
Odebrał zaczepkę białowłosego jako swego rodzaju wyzwanie.
Jego spojrzenie stało się jeszcze bardziej zacięte, warknął pod nosem mało
subtelny komentarz, chwycił Dantego Ramieniem Diabła za przód płaszcza,
zmuszając go, by nieco się schylił, po czym bez ostrzeżenia złączył ich wargi.
Pocałunek był nieco nieporadny, Nero nie miał zbyt wielu
okazji w życiu do wymiany z kimś czulszych pieszczot, wychowywało go ostrze miecza,
a nie opiekuńcze ramiona matki.
Początkowe zaskoczenie Diabelskiego Łowcy szybko minęło, po
nim już tylko sprawdzał, czy ten przejaw śmiałości był oznaką, że Nero nie
kłamał, czy może raczej zwykłym odruchem chcącego zapunktować w oczach
starszego łowcy, gówniarza. Dante już w kilka chwil zrozumiał, że chłopak nie
tylko nie był doświadczony. On się zachowywał jak typowa cnotka niewydymka,
obawiał się czyjegoś dotyku, a w swoich posunięciach był chaotyczny i niepewny.
Innymi słowy – zielony młokos próbujący zgrywać gwiazdę tego
burdelu. Dlaczego by nie utrzeć mu nosa?
Syn Spardy odpowiedział na pocałunek Nero. Początkowo
leniwie, jakby próbując go zachęcić do działania, a gdy nie otrzymał ze strony
młodszego demona nieco więcej entuzjazmu, zniecierpliwiony szybko stracił chęć
do dania mu szansy na przejęcie inicjatywy. Wsunął język między wargi Nero i
rozpoczął namiętny taniec z jego językiem. Dłonie przeniósł w tym czasie na
nadgarstki chłopaka i stopniowo na niego napierając zmuszał go do cofania się,
aż ten nie oparł się plecami o ścianę najbliższego budynku.
Dante był coraz bardziej natarczywy, a młody demon już
niemal nie mógł oddychać z natłoku nowych doznań. Co ciekawe, nie próbował
odpychać młodego Spardy.
Przez ciało młodzika przeszła fala gorąca, gdy kolano
mężczyzny mocno i zdecydowanie wsunęło się między jego uda i otarło o
twardniejące krocze.
Chłopak jęknął, ale bynajmniej nie z przyjemności. Syn
Spardy już tak mocno zaciskał dłoń na nadgarstku jego ludzkiej ręki, że
zostawił na niej po sobie siny ślad. Nie wyglądał jednak na przejętego tym
faktem, mimo pełnego pretensji spojrzenia chłopaka.
Młody demon nie za bardzo wiedział jak to odebrać. Starszy
łowca robił sobie z niego jaja – co było bardzo prawdopodobne – czy może wziął
to na serio i Nero poważnie sobie nagrabił? Chłopak jęknął głośno, gdy kolano
Dantego kolejny raz otarło się o jego ukrytego w spodniach, członka. Mężczyzna
nie miał zamiaru na tym skończyć; zsunął mu płaszcz z ramion i brutalnie wziął
się za rozdarcie jego koszulki. Zostawił po tym kilka krwawych zadrapań na
lekko umięśnionym torsie małolata.
– Dante, cholera jasna, to boli! – podniósł głos, mając
nadzieję, że tym zatrzyma mężczyznę.
– Och, czyli już ci udowodniłem? – zapytał niskim
głosem tuż przy jego uchu. Przestał napierać kolanem na jego krocze, a ubrania
zostawił w spokoju.
– Co…? – Nero zamrugał zdziwiony i zmarszczył brwi nie
mogąc zrozumieć poczynań mężczyzny.
– Udowodniłem ci, że nie mogłeś mieć żadnej ludzkiej
partnerki – stwierdził z okrutnym uśmieszkiem na ustach, odsuwając się od
zszokowanego chłopaka.
– Jak to...? – Chłopak podparł się mocniej na ścianie
budynku. Nie mógł ustać, kolana miał jak z waty po przedchwilowych wyczynach
młodego Spardy.
– Żaden człowiek nie przeżyłby seksu z demonem. Więc
albo mordowałeś te wszystkie panny z którymi rzekomo spałeś, albo naiwnie
sądziłeś, że uda ci się mnie oszukać. – Łowca zacmokał z dezaprobatą.
– Jak to nie przeżyłby? – Nero otworzył szerzej oczy,
ze strachem wpatrując się w mężczyznę. Jeżeli ten dziad mówił prawdę, to gdyby
pomiędzy nim a Kyrie do czegoś doszło…!
– Normalnie? Nie przeżyłby na śmierć, to chyba
oczywiste. Ledwo zacząłem, a ty już narzekałeś, że boli. Zwykły człowiek miałby
po tych kilku minutach gry wstępnej złamaną rękę, odgryziony język i wiele ran
na ciele. Ty, jako demon, nie jesteś tak delikatny, ale od człowieka nie możesz
wymagać, żeby siedział spokojnie w czasie nieumyślnego łamania mu kości. – Wyciągnął
rękę i rozczochrał chłopakowi włosy. – Wracamy do biura. Chłodno się robi –
zarządził.
– Zaraz, ale… przecież ty jesteś półdemonem i półczłowiekiem,
prawda? Jakim cudem w takim razie twoi rodzice… no… tego?
– Dobre pytanie. Gdybym znał na nie odpowiedź, to ja,
mój zmarły brat i ty nie bylibyśmy jedynymi półdemonami i półludźmi na świecie.
– Mężczyzna poprawił ogromny miecz na plecach, sprawdził czy oba pistolety są
na miejscu i gdy miał pewność, że cały ekwipunek jest przy nim, ruszył w
kierunku biura Devil May Cry, wymijając plamy czarnej krwi i mazi, jaka została
po zabitych potworach.
Nero nie ruszył się z miejsca. Sam nie wiedział czy był
bardziej przerażony, podniecony, czy wkurzony.
Nie mógł wyrzucić z głowy obrazu rozszarpywanej przez niego
Kyrie. Zawsze mu się wydawało, że był wobec dziewczyny delikatny… ale skąd mógł
wiedzieć, że w łóżku nie potrafiłby się w stosunku do niej opanować tak, jak
robił to na co dzień?
Na domiar złego nie mógł pozbyć się wrażenia, że Dante miał
ogromną satysfakcję z doprowadzenia go do takiego stanu. Starszy łowca nie
tylko udowodnił, że Nero w życiu nie miał okazji do intymniejszych kontaktów z
kobietami. On po prostu zmiażdżył jego nadzieje, że kiedykolwiek mu się to uda.
Jego jedyną miłością była Kyrie i mimo, że przed
opuszczeniem Fortuny i zamieszkaniem z Diabelskim Łowcą powiedziała mu tych
kilka niby niewinnych słów, które tak mocno skrzywdziły Nero, to jednak chłopak
wciąż miał nadzieję, że uda mu się przekształcić tą „miłość jak do brata” w
inne, mocniejsze uczucie. Teraz, kiedy wiedział, że nie mógłby jej dać tego, co
pieczętuje każdy związek, nie było sensu nawet próbować się do niej zbliżać.
Nigdy już nie wróci do Fortuny.
– Ej, zostaw mnie! –
zaprotestował żywo, gdy Dante, jakby nigdy nic, wziął go sobie na barana.
– Chciałbym dojść do biura przed świtem. A w takim
tempie wleklibyśmy się do niego tydzień – wyjaśnił. Trochę niewygodnie było mu
nieść na plecach miecz i chłopaka. – Nadal ci stoi? – Uniósł zdziwiony brwi i zerknął
na młodszego demona przez ramię.
– Zamknij się, ciekawe czyja to wina! – Wojowniczy
nastrój Nero, tak jak jego interes, nie opadał.
Do Devil May Cry dotarli po niecałej godzinie. Dante był
zmęczony i nawet nie zwrócił uwagi na pudełko pizzy, którą zostawiła mu Trish z
doklejoną karteczką: „Przepraszam za zepsucie ci radia!”.
– Jak nie idziesz jeszcze spać, to masz być cicho,
dzieciaku. Jestem skonany – powiedział Dante, przeciągając się mocno po
odstawieniu Nero na ziemię. – Ważysz więcej niż wyglądasz.
– Darowałbyś sobie takie komentarze – prychnął młody
łowca, krzyżując ręce na piersi i odwracając się tyłem do mężczyzny.
Wciąż był zażenowany swoją reakcją na dotyk Dantego. Czemu
jego ciało tak entuzjastycznie odpowiadało na pieszczoty tego dupka?!
– No proszę cię, Nero, od kiedy zachowujesz się jak
zawstydzona panienka, co? – Młody Sparda nie ukrywał kpiny w głosie.
Nie słysząc ze strony chłopaka żadnej szczeniackiej odzywki,
wyminął go i wszedł szybko po schodach na górę, już po drodze zaczynając odpinać
pasy ze sprzętem.
Wchodząc do sypialni w jednej dłoni trzymał miecz i oba
pistolety, w drugiej czerwony płaszcz. Broń odłożył na niską szafkę, ubranie
rzucił niedbale na komodę, stojącą obok łóżka.
Będąc już w samych bokserkach padł na miękką pościel. Zmęczony,
po dość ciężkim dniu, w końcu miał czas na upragniony odpoczynek. Zamknął oczy
i dość szybko dał się porwać do krainy snów.
Dante uwielbiał sny w których był on i wiele zgrabnych,
pięknych kobiet. Uśmiechnął się z zadowoleniem, gdy chętne suczki zaczęły
wchodzić na łóżko i powoli pozbawiać go ubrań. Prężyły się przy tym z gracją i
wyciągały ręce w kierunku jego krocza. Jedna z nich, śmielsza niż inne, usiadła
mu na udach i delikatnie pociągnęła za gumkę bokserek, szybko zsuwając je w
dół.
Otworzył oczy. W pokoju było cholernie ciemno. Dziewczynki
zniknęły, co bardzo go zasmuciło. Podniósł się na łokciach i wtedy spostrzegł,
że jeden wątek z jego snu postanowił przenieść się do rzeczywistości. Tyle, że
zamiast kuso odzianej striptizerki na udach siedział mu ktoś inny.
– Nero? – Zamrugał zdziwiony i podniósł się na
łokciach. Młody demon, lekko zarumieniony, patrzył na niego błyszczącymi w
ciemności oczami. Miał na sobie tylko koszulkę i bokserki. – Co ty robisz?
– Dante… dokończymy to co wcześniej zaczęliśmy? –
usłyszał po chwili szept chłopaka.
– Co…? – Gówniarzowi udało się zaskoczyć Diabelskiego
Łowcę. Mężczyzna nie spodziewał się, że po tym co zaprezentował mu po walce,
właściciel demonicznego ramienia będzie chciał kontynuacji.
– Chcę się przekonać, czy mówiłeś prawdę i nie będę
mógł się opanować – burknął młodzik. Sam nie wierzył, że chodziło o zwykłą
ciekawość, ale miał nadzieję, że Dante nie będzie dopytywał. – Oczywiście tylko
po to, żeby mieć pewność, że bez sensu jest próbować odzyskać Kyrie! – dodał
szybko.
– No, skoro tylko po to… – Mężczyzna uśmiechnął się
rozbawiony. Te drobne pieszczoty podziałały na młodego mocniej, niż mógłby
przypuszczać.
Rozumiał, że wiek w jakim był Nero to dla demonów okres
ciągłego napięcia seksualnego. Chyba tylko ludzka strona pozwoliła chłopakowi
powstrzymywać się aż do tej pory.
Złapał siedzącego na nim półdemona za ramiona i przyciągnął
go do siebie brutalnie, na początek częstując długim pocałunkiem. Młody Sparda
nie miał zamiaru się powstrzymywać i musiał przyznać, że ten smarkacz go
podniecał.
Nero niby nie miał wprawy w tym co robił, ale za cel
postawił sobie nie dać się tak łatwo zdominować, jak kilka godzin temu.
Znacznie utrudnił Dantemu zadanie; nie pozwolił mu obrócić ich
tak, by młody Sparda mógł być na górze i robić swoje. Nie ma tak łatwo! Gdy
tylko spróbował zmienić pozycję i przekręcić go pod siebie, Nero z pomocą
Demonicznego Ramienia przytrzymał go stanowczo na pościeli, przy okazji
wbijając mu mocno ostre pazury w skórę. Poczuł przypływ nagłej satysfakcji, gdy
syn Spardy syknął cicho i przestał się opierać.
Młodszy łowca poczuł ogromną satysfakcję, że z taką
łatwością zmusił tego wielkiego Dantego do podporządkowania mu się. Nie
spodziewał się, że mężczyzna planował jedynie uśpić jego czujność. Już po
chwili oderwał się od warg Nero i mocno przekręcił się z nim w bok. Obaj
wylądowali przez to na podłodze, ale to nic, Dante osiągnął cel – Nero leżał
grzecznie pod nim.
– Myślisz, że możesz mi się stawiać, dzieciaku? – Lekko
ironiczny uśmieszek nie schodził mu z ust. Oblizał wargi i szybko pozbawił Nero
koszulki.
– Jakbym ci pozwolił robić wszystko na co masz ochotę,
to by ci się w dupie poprzewracało – prychnął młody, niezadowolony z takiego
obrotu spraw.
– Przyszedłeś do mnie w środku nocy i poprosiłeś o
seks, nie ważne co zrobisz, już pokazałeś, że to ty tutaj jesteś uległą stroną
– szepnął tuż przy jego uchu i przygryzł je mocno. Usłyszał ledwo zduszony jęk
Nero. – Powinieneś być taki grzeczny przez cały czas.
– Pieprz się! – zakrzyknął wojowniczo chłopak,
spychając z siebie syna Spardy.
Mężczyzna nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić, obaj starali
się z całych sił zdominować partnera. Gdzieś w tle usłyszeli łomot upadającego
stolika, chwilę po nim szafki, na której stała lampka. Gdy w końcu zatrzymali
się, by odetchnąć, pokój – tak samo jak oni – wyglądał jak po wojnie.
Poprzewracane meble, ślady pazurów młodego łowcy zdobiące panele i ściany, sam
Nero cały w zadrapaniach i śladach ugryzień, podobnie jak Dante.
– Nie sądziłem, że będę bardziej zmęczony przed seksem
niż po… – Mruknął mężczyzna, leżąc na podłodze. W tym całym zamieszaniu nawet
nie zauważył, kiedy wrócili do początkowej pozycji.
– Starość nie radość. – Nero wzruszył ramionami.
Siedział na udach Dantego i opierał się na wyprostowanych rękach o jego tors.
– Pogadamy za dwadzieścia lat, gówniarzu.
– Jak dożyjesz… – Chłopak nie miał możliwości dokończyć
zdania, bo kolano Diabelskiego Łowcy uniosło się i otarło mocno o jego krocze.
Wstrzymał oddech, momentalnie milknąc.
– No proszę, aż tak cię podnieciły nasze przepychanki? –
zapytał mężczyzna, czując twardą męskość chłopaka.
Młody demon zagryzł dolną wargę i przesunął paznokciami w
dół, po torsie Dantego. Pazury demonicznego ramienia zostawiły po sobie krwawe
ślady na jego skórze. Młody Sparda nie zwrócił na nie uwagi, stopniowo
instynkty bestii przejmowały kontrolę nad jego zmysłami.
– Dante… ja już nie wytrzymam… – jęknął Nero.
Podniecenie zaczynało być wręcz bolesne; marzył, by w końcu poczuć ulgę i
dojść.
– Nie rób takiej żałosnej miny, dzieciaku. – Mężczyzna
podniósł się na łokciach i chwycił go mocno za żuchwę, przyciągając bliżej
siebie. – Poproś, to cię wezmę.
– Chyba śnisz, że cię…! – Kolejny raz syn Spardy
przerwał mu, tym razem łapiąc jedną dłonią za tyłek i przysuwając bliżej na
swoje krocze, by się o niego otrzeć.
– Błąd. Masz jeszcze jedną szansę – mruknął, puszczając
jego twarz i drugą rękę również położył na jego pośladku.
Przysunął się z nim bliżej ściany i oparł o nią plecami. Nero
dłuższą chwilę wahał się z odpowiedzią.
– Proszę… – burknął pod nosem, niezadowolony, że młody
Sparda zmuszał go do takiej uległości.
– Jakbyś od razu zachowywał się jak chętna suczka, to
już dawno byłoby po wszystkim.
– Dobrze wiedzieć, że dojście zajmuje ci kilka minut, dupku.
– Młody zmrużył groźnie oczy i nie protestując, pomógł Dantemu ze zdjęciem
swoich bokserek.
– Powiedział szczeniak, który mało nie spuścił się w
spodnie po zwykłym pocałunku – odparował starszy demon, gdy obaj byli już
nadzy.
– Tylko mnie nie rozerwij… – mruknął chłopak,
puszczając mimo uszu ostatni komentarz Dantego.
– Nie martw się, będę ostrożny – zapewnił mężczyzna,
ocierając się o niego twardym członkiem.
– Kłamca. Sam mówiłeś, że demony nie potrafią się
opanować – zauważył, marszcząc brwi i przygryzając dolną wargę. Uniósł powoli
biodra.
– Po wszystkim sam ocenisz, czy mówiłem prawdę. – Dłonie
Dantego powędrowały na biodra młodszego demona i naparły na nie mocno,
zmuszając go do opuszczenia ich w dół i nabicia się na niego.
Cichy krzyk uwiązł Nero w gardle. Dłuższy moment chłopak
trwał w bezruchu biorąc głębsze wdechy i z całych sił próbując się opanować.
Nie miał zamiaru dawać synowi Spardy więcej satysfakcji z słuchania jego jęków.
Ten dupek mógł go przecież jakoś przygotować na tego
potwora! Pewnie celowo tego nie zrobił, żeby zmusić go do jęczenia.
Demoniczne ramię pobłyskiwało coraz intensywniejszym,
błękitnym blaskiem, jak zwykle, gdy chłopakowi towarzyszyły jakieś mocniejsze
uczucia.
Nero oparł dłonie na ramionach Dantego i powoli zaczął
poruszać biodrami. Oddychał szybko starając się patrzeć wszędzie, tylko nie na
twarz młodego Spardy.
Bo po tym widoku z pewnością by doszedł.
– Starczy, to się robi nudne. – Nim chłopak zdążył
ogarnąć, co mężczyzna ma na myśli, poczuł jak silne dłonie unoszą go w górę, a
penis demonicznego kochanka szybko się z niego wysuwa. Chwilę po tym młody
łowca skończył na kolanach, tyłem do Dantego. – Zacznij w końcu krzyczeć.
To polecenie było ostatnim, jakie usłyszał ze strony
starszego demona. Zaraz po tym z gardła chłopaka zaczęły wydzierać się głośne
jęki, których nie mógł już pohamować, gdy na powrót poczuł w sobie duży członek
młodego Spardy. Mężczyzna od pierwszej chwili wyraźnie dał do zrozumienia, że
nie ma zamiaru go oszczędzać.
Nero z całej nocy pamiętał jedynie urywki. Niezliczoną ilość
jęków, pocałunki, chwile, kiedy czuł się jak w niebie i te, kiedy miał ochotę
zatłuc Dantego na śmierć, gdy specjalnie wybierał niewygodną dla młodszego
demona, pozycję.
Nero zdążył się dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy. Demony
nie miały problemu z przeżyciem kilku, a nawet kilkunastu uniesień w ciągu
jednej nocy. Przez to Dante męczył swojego kochanka nie tylko do świtu, ale i
przez cały ranek. Poza tym chłopak miał już pewność, że mężczyzna nie kłamał.
Kyrie, gdyby zaczął z nią wyprawiać coś takiego, jak łowca z nim, już dawno by
nie żyła.
Nero obudził się wieczorem. Dante nie spał od paru minut i
obserwował wymęczoną nocnymi zabawami, twarz kochanka, głaszcząc go przy tym po
śnieżnobiałych włosach.
– Która godzina? – zapytał młodzik, nawet nie
otwierając oczu.
– Koło siódmej. Jak chcesz, to możesz jeszcze spać.
– Tak późno?! Przecież mieliśmy zlecenie na dzisiaj! –
Chłopak błyskawicznie się rozbudził i podniósł szybko z łóżka, co okazało się
być bardzo złym pomysłem, bo momentalnie kolana się pod nim ugięły i runął na
podłogę.
– Czyżby bóle w dolnej części pleców? – Zaśmiał się syn
Spardy, zakładając ręce za głowę i obserwując jego próby ustania na nogach.
– A czyja to wina, dziadzie?! – warknął zezłoszczony. Z
pomocą przewróconej szafki i ściany udało mu się wstać. Przy okazji znalazł
swoje bokserki zaplątane w inne ciuchy i Rebelianta.
– Tak, tak, wszystko wina mojej nieziemskiej urody, na
którą poleciałeś. – Wywrócił oczami.
– Chciałbyś. Męczyłeś mnie przez bite siedem godzin, a
teraz nawet nie zaproponujesz pomocy!
– … Pomóc ci?
– DAM SOBIE RADĘ, BEZ ŁASKI, KURWA! – wydarł się.
Młody Sparda był pewny, że jeżeli Trish i Lady były na dole
w biurze, to z wrzasków Nero na bank już wiedziały, co dwaj łowcy wyprawiali w
nocy. Nie ośmielił się też zwrócić uwagi na ten brak logiki, stwierdzając, że
chłopak po prostu chciał sobie pokrzyczeć.
– Wiesz, w gruncie rzeczy mogłeś sobie sam dać radę z
problemem, a nie przychodzić do mnie w nocy. Jak tak ci się podobam, to może
zostaniesz moją suczką na stałe, co? – zaproponował śmiało.
Spodziewał się krzyku, ale o dziwo młody demon milczał.
Zrozumiał dlaczego dopiero wtedy, gdy łowca powoli podniósł z ziemi jego miecz.
Tego dnia Dante dowiedział się, jak niebezpiecznie jest
sobie żartować z Nero zaraz po seksie… zwłaszcza, gdy w zasięgu rąk chłopaka
znajduje się jakaś ostra broń.
Mrau, uwielbiam Cię za tego bloga! Brakuje mi tylko więcej Dante/Nero i błagam o więcej :P
OdpowiedzUsuńO kurde, miło mi strasznie! Dante x Nero z pewnością jeszcze nie raz się w przyszłości pojawi, jak tylko ogarnę wszystkie pozostałe projekty zaplanowane na wcześniejszy termin. XD
UsuńDzięki za komentarz! :)
Bardzo ciekawe i wciągające, szacuneczek ;) Z docienek całkowicie jakbym widziała Dantego, albo Nero podczas ich konwersacji w grze i oczywiście to połączenie jest miłym zaskoczeniem, ponieważ w internecie roi się od Dante x Vergil, a tu proszę. Nie pogardzę także jakimś dalszym ciągiem ^ ^
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo za opinię i poświęcenie chwili na napisanie mi tego komentarza!
UsuńCo fakt, to fakt, w znacznej części przeważa Dante x Vergil, a choć całkiem ich lubię, to Dante x Nero jakoś wyjątkowo do mnie przemawia. xD
Akurat to tutaj jest oneshotem - bezpośrednio ciągu dalszego nie będzie miało, planuję jednak by kolejna seria miniaturek (zaraz po skończeniu tej z AC) była właśnie z tą parą! ^-^
Jeszcze raz dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam! :)
Ja, co pięć sekund:
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE, O NIE, O NIE, CO TU SIĘ WYRABIA, CZEMU TO TAKIE DOBRE...
Whoa, świetny one-shot. Genialny, wspaniały, cudowny, fenomenalny, fantastyczny. Jestem pod ogromnym wrażeniem, chylę czoła przed takim talentem!
Znalazłam tylko jeden błąd - ,,tak więc do końca grudnia powinno się jeszcze kilka postów się pojawić". Te dwa 'się' są niepotrzebne, wystarczy jedno ;).
Pozdrawiam cieplutko i weny życzę :).
Ja... ja... ja... o nie, nie wiem co na to odpowiedzieć, za dużo komplementów na raz, zawiesiła mi się głowa. QWQ
UsuńNie no, serio dziękuję, miło mi to słyszeć no i to strasznie motywujące, także... dziękuję ci za ten komentarz! ^0^
Tych wstawek na początkach rozdziałów, to szczerze mówiąc nie sprawdzałam i nie poprawiałam, wątpiłam w ogóle, czy ktoś je czyta, bo ja sama często pomijam takie rzeczy. x'D Ale dzięki za zwrócenie na to uwagi!
Również pozdrawiam! :)
Świetne! Uwielbiam Nero i Dantego a ty zrobiłaś kawał dobrej roboty pisząc o nich shota który jest dosłownie przecudowny <3 Chciałabym jeszcze kiedyś przeczytać opowiadanie o nich które wyjdzie z pod twojej ręki *-*
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo, cieszę się, że Ci się spodobało! Jak już mi zawiecha przejdzie i nadrobię pisanie wszystkiego, co mam w kolejce, to z pewnością stworzę o nich jakieś opowiadanko!
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam! :)
To jest cudowne *.* świetnie oddałaś charakter obydwu bohaterów, Dante... Nero... Czytając miałam to wszytko przed oczami, co już dawno mi się to nie zdarzyło przy opowiadaniach. Mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze z tą parką =3
OdpowiedzUsuńA dziękuję Ci bardzo, miło słyszeć! :) Jak tylko wena wróci i blog zostanie odwieszony, to z pewnością coś się z nimi pojawi, zwłaszcza po tym, co się odjaniepawliło w piątej części. xD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCałkiem całkiem. Nawet chrakterki nieźle oddane. Tylko cały czas brakowało mi żeby wbił tam Vergil z Yamato krzycząc coś w stylu: "Co ty wyrabiasz Dante?! To mój syn! I twój bratanek..! Ty chory zwyrolu! (Może bonusowe, alternatywne zakończenie ;) )
OdpowiedzUsuńO tak, Vergil to ostatnie, czego im tam zabrakło. XDDD Akcja działa się jednak nieco po czwartej części gry, piąta jeszcze wtedy nie wyszła i żyłem w założeniu, że Vergil jest kaput, ewentualnie w świecie demonów, co nie. XD
Usuń